sobota, 30 września 2017

Rozdział III - Nowy dom

Eli

                Odetchnąłem cicho z ulgą, gdy pojazd ponownie ruszył. Wizja wysiadania z samochodu i bycia pozostawionym samemu w miejscu, którego kompletnie nie znałem, napawała mnie trudnym do pojęcia strachem. Dlatego też, prócz ulgi poczułem przypływ wdzięczności do nowego Pana, za to, że jednak okazał mi litość i postanowił wziąć mnie ze sobą. Nie wiedziałem tylko co skłoniło go do zmiany decyzji, ale uznałem, że na pewno nie był to mój wygląd. Widząc swoje niewyraźne, lecz ukazujące wszystkie mankamenty obecnej aparycji odbicie, dokładnie słyszałem w głowie słowa nagany i jednocześnie cenne nauki byłego tresera: „ Przy nowym właścicielu musicie prezentować się nienagannie. Wszystko ma być na tyle idealne, aby wzbudzić pożądanie u potencjalnego kupca i  zachęcić go do wydania pieniędzy właśnie na was. Tak, to jest wasz główny cel…”. No cóż. Teraz mógłbym wzbudzić co najwyżej współczucie.

sobota, 23 września 2017

Rozdział II - Decyzja

Eli
                Tego wieczoru  mój Pan nie był ze mnie zadowolony. Od razu, kiedy przyprowadził mnie do swojej sypialni, zauważyłem, że jest w nienajlepszym nastroju. Dlatego tak bardzo się starałem. Wykonałem każde polecenie od razu, kiedy padało z jego ust, robiłem wszystko jak należy. A przynajmniej tak mi się wydawało… Nie wiem, gdzie popełniłem błąd, ale wiem, że mi się należało. Dostałem karę. Nie było to jednak nic nowego.

                - Oj Eli, Eli, Eli… - westchnął Pan i wziął zamach uwieńczony kolejnym uderzeniem. - Nigdy się nie nauczysz, prawda?

                - Przepraszam… Przepraszam Panie… - wyszeptałem i uznając, że seria ciosów na dziś się zakończyła, skuliłem się na podłodze obok łóżka Pana, czyli tam, gdzie było moje miejsce.

Pan otarł knykcie z mojej krwi, która najwidoczniej pojawiła się przy paru ostatnich uderzeniach i położył się na pościeli. Usłyszałem znajomy szelest kartek, oznaczający, że zaczął czytać i mam mu nie przeszkadzać. I to właśnie starałem się zrobić. Próbowałem zasnąć, jednak ból był zbyt silny, aby mi to umożliwić. Leżałem więc i czekałem, aż Pan zaśnie pierwszy. Kiedy to nastąpiło, podniosłem się ostrożnie na łokciach i ułożyłem w wygodniejszej pozycji. Otarłem rękawem krew sączącą się gdzieś z okolic brwi oraz nosa i zamknąłem oczy.

środa, 13 września 2017

Rozdział I - Zlecenie


Loren
                Wejście do domu bez zwracania czyjejkolwiek uwagi, sprzątnięcie celu i tak samo ciche zniknięcie – taki był jego plan.

No i co mogło pójść źle? Nic, oczywiście. Robił to od lat i był już profesjonalistą, jak to nieskromnie się określał. Ale w końcu miał ku temu powód. Przecież był jednym z najlepszych i najskuteczniejszych w swoim fachu, nieprawdaż?

Zerknął na zegarek, odwracając na chwilę wzrok od domu, który obserwował już przez pół godziny. 23:39. Za dokładnie sześć minut dwójka ochroniarzy wyjdzie przez boczne drzwi  i stając w ogrodzie rozpalą dwa papierosy. Czerwone Marlboro.

Loren może i nie miał sokolego wzroku, ale mała lornetka była zdecydowanie wystarczająca. Dokładnie przez nią wczoraj widział dwie twarze o nieco przygłupim wyrazie, należące do ochroniarzy jego obecnego celu. Takie szczegóły raczej nie były zbyt istotne, ale zabójca musiał być bardzo dokładny w tym co robi, więc Loren zwracał uwagę na wszystko.

Pięć minut.

Wyciągnął ze schowka swój ulubiony pistolet, a następnie w jego dłoni znalazł się tłumik. Przymocował go przy wylocie lufy. Sprawdził magazynek z nabojami i stwierdzając, że wszystko jest w porządku, schował zabezpieczoną broń do kabury przy pasku.

środa, 6 września 2017

Opis opowiadania

"Człowiek rodzi się wolny, ale potem zewsząd krępują go łańcuchy."

Loren od lat zajmuje się zabijaniem na zlecenie. Od dłuższego czasu jednak męczy go monotonność  – coraz mniej rzeczy jest w stanie go zaskoczyć i coraz mniej wzbudza w nim jakiekolwiek emocje. Pewnego dnia, podczas jednego ze zleceń poznaje chłopaka.  Nie jest to jednak zwykły chłopak, a wytresowany niewolnik. Niewolnik, którego właśnie pozbawił właściciela.


Osoba stojąca wysoko w przestępczej hierarchii, bez skrupułów odbierająca życie innym oraz niewolnik, znajdujący się na najniższym szczeblu drabiny społecznej, traktowany gorzej niż zwierzę i sam nie mający o sobie zbyt wysokiego mniemania. Pozornie nie mają ze sobą dużo wspólnego. Ale czy na pewno?