Będzie krótko.
Nowy rozdział pojawi się za miesiąc.
Jak już pisałam w którymś komentarzu, mam dużo nauki w tym miesiącu i wolę nie skupiać się jednocześnie na niej i na pisaniu, bo obie rzeczy będą mieć gorsze efekty, niż wtedy gdy skupiłabym się na jednej. Dlatego do pisania wrócę w lutym, kiedy już nie będę mieć tyle na głowie i nie będę się stresować tym, czy ze wszystkim zdążę.
To tyle. Mam nadzieję, że nadal będziecie, kiedy wrócę i tym, którym zaczną się w tym czasie ferie, życzę dużo odpoczynku, no i noście czapki oraz szaliki, żebyście nie zachorowali jak ja.
Dobranoc!
PS. Czy śnieg zamierza w ogóle spaść w tym roku? Halo? Zamawiam śnieg.
sobota, 13 stycznia 2018
wtorek, 9 stycznia 2018
Rozdział XIII - Wspomnienie
Loren
Rudy kot przebiegł przez
ulicę.
Niewolnik siedział obok z dłońmi
spoczywającymi na kolanach, wpatrując się z zamyśleniem w deskę rozdzielczą i
wszystkie zapalone na niej światełka. Nie niecierpliwił się ani nie pytał,
dlaczego od trzech minut stoją pod kamienicą. Loren patrzył spod
półprzymkniętych powiek w obraz rozpościerający się za przednią szybą, głównie
skupiając się na grze cieni, jakie rzucały na chodnik ogołocone z liści konary wysokiego
drzewa. Nie wyłączył silnika, bo lubił czuć i słyszeć jego pracę, miał wtedy wrażenie,
jakby panował nad żywą istotą, a nie zwykłą maszyną, uruchamianą za pomocą
zwykłego metalowego kluczyka.
Bolał go kark, a rozmasowanie
palcami czającego się w mięśniach lekkiego napięcia nie pomogło, więc odchylił
głowę w tył i czekał aż samo opadnie. Chciał być już w środku, wymyć się i
położyć, ale nie chciało mu się wykonywać żadnego ruchu, więc trwał w bezruchu,
analizując świeże jeszcze w jego pamięci wydarzenia.
-
Panie? – spytał niewolnik, ostrożnym głosem przecinając w końcu gęstniejącą ciszę.
Palcami próbował odszukać jakąś nieistniejącą nitkę na rękawie płaszcza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)